Wydrukuj tę stronę

DYKTANDO

Dnia 13.12.2014 r. Gminna Biblioteka Publiczna zorganizowała  konkurs ortograficzny.

W konkursie wzięły udział dwie grupy-młodsza do 12 lat oraz starsza - młodzież i dorośli.

Ogółem pisało 20 osób.

 

Najlepiej napisali :

 

w grupie I (dzieci do 12 lat) :

I miejsce -Filip Koza

II miejsce -  Marcin Gawron

III miejsce -  Julia Maruszczyk

IV Julia Jerominek

 

w grupie II (młodzież i dorośli)

I miejsce - Tomasz Gąsior

II miejsce - Marzena Koza

III miejsce- Ewa Wysocka

IV miejsce- Jolanta Pyka

 

 

Dyktando dla grupy starszej.

 

Wyimki z diariusza wojażu

Dokąd by jechać? Niech no by kto doradził. Wszakże nie sztuka dać się obłupić ze skóry i wyzuć się z bez mała ośmioipółletnich oszczędności. Jednak niepodobna już było wyrzec się hołubionego w marzeniach tournee. Zrazu zamierzaliśmy lecieć LOT-em do RFN-u, jednakże przeważył samochód i Sycylia.

Kompletując najpotrzebniejsze wyposażenie, przetrząsnęliśmy spichrze wujostwa, którzy słyną z chomikowania. Wygrzebaliśmy przewodnik Larousse'a sprzed wojny i stary dziewiętnastowieczny polski instruktaż. Współczesnego instruktażu nie poskąpili nam druhowie, nie najgrzeczniejsi, ale za to na poziomie zawodowstwa znający ojczyznę Niccola Machiavellego i gusty mafiosów. Kazali nam wziąć ze sobą fotooffsetowe odbitki paszportów.

Coczwartkowa średnioterminowa prognoza meteorologiczna nie była niepomyślna. Zamontowałem w peugeocie zestaw głośnomówiący dla telefonu komórkowego. Chciałem się raz-dwa spakować, więc obie panie wrzucały luzem do wozu mini- i midispódnice. Żeby uniknąć hipochondrii, upchnęliśmy w bagażniku żywności w bród, bo choć obżartuchami nie jesteśmy, nie dojadać nie zamierzaliśmy.  W noc przed wyjazdem prześladowały mnie we śnie erynie, potem obskoczyły fauny, które wreszcie przegonił sam Cerber i Bachus z bachantkami. Na aluzję o cudzołóstwie żona stanęła w pąsach.

Na drodze wbrew prognozie mżyło, a niebo było niebieskawoszare. W półbrzasku minęliśmy Konstancin-Jeziornę, kierując się na południo- -zachód, na Kraków Płaszów, a nadwiślańskie łęgi wyglądały, jakby się szadź na nich osadziła.

 

Dyktando dla grupy młodszej

Bal na Sylwestra

Jutro w przedszkolu niezapomniany sylwestrowy bal przebierańców. Jednakże już dzisiaj maluchy nie mogą  grzecznie usiedzieć na miejscach. Każdy marzy, że ubierze się w niepowtarzalny sposób. Henryk na przykład zamierza udawać Indianina z plemienia Apaczów. Założy pióropusz ze żłobkowanej bibuły. W ręce będzie trzymał naprężony łuk, a do tego pierzaste strzały w kołczanie przypięte do talii. Wówczas przemieni się natychmiast w czerwonoskórego. Malutki Bogumił będzie korsarzem. Przewiąże oko przepaską, założy koszulę w czerwono-czarne paski i zatknie zakrzywiony nóż za smolistoczarny pas. Oto charakterystyczny strój wilka morskiego,  którym w ów dzień zamierza zostać.

Nieśmiała Paulina przebierze się za księżniczkę bądź za królewnę. W żółtej koronie na kędzierzawej główce długim, purpurowym płaszczu będzie nie do poznania.